piątek, 31 stycznia 2014

Miszcz fotoszopa. Justyna Kowalczyk na okładce magazynu Skarb

W drogeriach Rossmann pojawił się nowy numer wydawanego przez nich magazynu Skarb. Na okładce podobno widnieje Justyna Kowalczyk. Podobno, gdyż pani z okładki jest podobna do nikogo. Grafik najprawdopodobniej chciał osiągnąć efekt glamour, stąd tyle blasku, zbyt ciemna opalenizna i oczy sztuczne jak u lalki. Coś tutaj poszło bardzo nie tak. I tylko Justyny szkoda.


wtorek, 28 stycznia 2014

Tutorial. Perspektywa oraz dopasowywanie tekstur do obiektów.


W tym tutorialu chcę pokazać, jak w PS w łatwy sposób dopasowywać kształt warstw do innych obiektów. Nauczycie się też, jak stworzyć cień i jak ustawiać pędzle, aby malować nimi smugi o zmiennym, naturalnym kształcie. Wszystko to na przykładzie powyższej pracy, którą popełniłam już jakiś czas temu i która, jak to zwykle dla mnie, utrzymana jest w baśniowym, sennym klimacie. Listę plików źródłowych umieszczam na końcu wpisu. Zatem do roboty!

1. Pierwsze, co należy zrobić, to tak przekształcić zdjęcie drewnianych desek, aby stały się podłożem dla naszej książki. W tym celu zaznaczamy warstwę z deskami i w górnym pasku narzędzi wybieramy Edycja: Przekształć: Perspektywa. Następnie tak przeciągamy punkty na krawędziach obrazka, aby nadać im perspektywę, czyli odrobinę spłaszczamy warstwę, jej górną krawędź zwężamy do środka, a dolną krawędź rozciągamy na zewnątrz.

Warstwa desek przed nadaniem perspektywy.
Wybieranie edycji perspektywy.
Edytowanie perspektywy.

2. W kolejnym kroku wycinamy książkę i kładziemy ją na podstawę z desek. W tym kroku możemy też dodać już zdjęcie nieba, kładziemy je na dół stosu warstw, pod deskami i książką. Przed nami najważniejsza rzecz, czyli pokrycie kartek książki warstwą trawy. Żeby łatwo nam poszło, na górze stosu warstw umieszczamy zdjęcie trawy i zmniejszamy krycie tj warstwy do ok. 40%, tak abyśmy widzieli też kształt książki pod spodem. Teraz zniekształcamy ją w taki sposób, aby uzyskać jak najlepszy efekt dopasowania. W tym celu na górnym pasku narzędzi wybieramy Edycja: Przekształć: Wypaczenie i jak w przypadku perspektywy, tak i teraz przeciągamy za punkty siatki, aby dopasować trawę do kształtu książki. Po tym pozostaje nam jeszcze ograniczyć widok trawy do granic kartek. Do warstwy z trawą dodajemy białą maskę i na niej pracujemy piórem, aby obrysować ją zaznaczeniem. Gdy mamy to już za sobą, malujemy poza zaznaczeniem czarnym pędzlem i dzięki temu trawa pozostanie widoczna wyłącznie na książce. Na koniec zwiększamy krycie warstwy do 100%.

Dodanie nieba i książki.
Dodanie trawy i zmniejszenie jej krycia do ok. 40%.
Wybieranie edycji wypaczenia warstwy.
Wypaczenie warstwy trawy.
Trawa już wyrasta z książki, choć wygląda to mało realistycznie.

3. Teraz dopracujemy trawę tak, aby wyglądała jak najbardziej realnie. Przede wszystkim musimy zrobić coś z ostrymi krawędziami, wszak trawa ma źdźbła, które nadają jej lekkości i "puszystości", a ta tutaj jest ona sztucznie kanciata. W internecie mnóstwo jest darmowych pędzli PS w najróżniejszej formie, znalezienie pędzla w kształcie listków trawy nie powinno stanowić większego problemu. Polecam odwiedzenie niezawodnego deviantart i wpisanie w wyszukiwarce na stronie hasła "grass brush", a będzie w czym wybierać. Gdy już będziecie mieć wybrany i zainstalowany pędzel, możecie zacząć dodawać trawę na krawędziach kartek. 
W tym celu nad warstwą z książką utwórzcie nową transparentną warstwę i po niej malujcie trawiastym pędzlem. Zanim jednak przejdziecie do tego momentu, polecam jeszcze takie ustawienie samego pędzla, aby wyglądał on jak najbardziej naturalnie (w panelu edycji pędzla poeksperymentujcie z nachyleniem końcówki pędzla, dynamiką kształtu, wahaniem rozmiaru, rozproszeniem itd.).
Gdy krawędzie mamy gotowe, wypadałoby jeszcze dodać odrobinę światła i cienia na naszej książce. Na górze stoku warstw dodajemy następną i wypełniamy ją 50% szarością (Edycja: Wypełnij: 50% szarości), oraz zmieniamy jej tryb mieszania na Nakładkę. Po tak przygotowanej warstwie malujemy narzędziami Ściemnianie (po środkowym załamaniu książki) i Rozjaśnianie (po najbardziej wypukłych elementach książki).

Panel edycji pędzla.
Ściemnianie i rozjaśnianie kartek książki.
Książka po dodaniu listków trawy oraz światła i cienia.

4. Gdy książka jest gotowa, dodajemy do naszej pracy dziewczynę na huśtawce i meduzy. Poddawałam te elementy kilku modyfikacjom (wydłużyłam i rozmyłam suknię, zmniejszałam i zwiększałam krycie warstw z meduzami, dodawałam kontrasty, cienie i światła, delikatnie zmieniałam barwy), ale nie będę szczegółowo omawiać tego w tym wpisie, bo dokładne wyjaśnienie tego to temat na osobny tutorial... 
Zajmijmy się cieniem, który rzuca na książkę dziewczyna na huśtawce. Aby go zrobić skopiowałam warstwę z dziewczyną, wypełniłam ją czarnym kolorem, odbiłam ją w pionie (Edycja: Przekształć: Odbij w pionie) i zniekształciłam ją odrobinę w dół, a następnie w prawo (Edycja: Przekształć: Zniekształć). Krycie tej warstwy zmniejszyłam do 15% oraz dodatkowo nałożyłam na nią filtr Rozmycie gaussowskie (5%), żeby nadać jej miękkości.

Cień przed zmniejszeniem wartości krycia warstwy.

5. W ostatnim etapie pracy pracowałam nad detalami. Dodałam wyrastającą z książki różę i jej płatki unoszące się na wietrze. Łodygi kwiatów dorysowałam używając pióra, liście i sam kwiat to elementy wycięte z osobnego pliku źródłowego. Płatki domalowałam pędzlem, edytując go tak samo, jak poprzednio źdźbła trawy. Gdy wszystko było już na swoim miejscu, przeszłam do szlifów kolorystycznych całości. Używałam warstw dopasowania takich jak Krzywe, Barwa / nasycenie, Jaskrawość itp. Domalowałam też cienie dookoła książki, oraz winietę, żeby skupić wzrok oglądającego na tym, co środku. Na całość położyłam też filtr Kurz i rysy, żeby spoić wszystkie elementy w jedno. Jaki ostatecznie efekt osiągnęłam możecie zobaczyć na górze tego wpisu :)

Do stworzenia tej pracy użyłam następujących plików źródłowych: dziewczynaksiążkameduza 1meduza 2trawadrewnonieboróża.

sobota, 25 stycznia 2014

Miszcz fotoszopa. Monika Olejnik na okładce Newsweeka.



Jestem nałogową, niereformowalną klientką wszelakich księgarni i saloników prasowych. Nie potrafię spokojnie przejść obok tych przybytków, zazwyczaj kończy się to mniejszymi lub większymi zakupami. Od czasu, kiedy intensywniej bawię się programami graficznymi, łapię się na tym, że prasę przeglądam nie tylko w poszukiwaniu interesujących treści do poczytania, ale także analizuję i oceniam jej wizualne aspekty. Tak jak i na całym świecie, tak i u nas graficy zaliczają czasami photoshopowe wpadki, i do druku trafiają małe potworki. A ja postanowiłam zrobić sobie z tego zabawę w postaci plebiscytu na najbardziej spektakularną photosopową wpadkę 2014 roku :) Przez najbliższe miesiące będę dokumentować przypadki takich nieudanych manipulacji i nadawać im będę odznaki "miszczów fotoszopa" (to "sz" i "cz" jest jak najbardziej zamierzone), by na koniec roku wybrać tych "najlepszych z najlepszych". Oczywiście, możecie podsyłać mi swoje typy (np. przez tablicę na FB), jeśli coś szczególnie zwróci waszą uwagę.

Na pierwszy ogień idzie szeroko już komentowana okładka ostatniego wydania Newsweeka (04/2014) z wyprasowanym do granic możliwości portretem Moniki Olejnik. Na jej twarzy nie zobaczycie ani jednej zmarszczki, graficy w mało subtelny sposób odmłodzili ją o jakieś 20 lat. Czy wypada, żeby opiniotwórczy tygodnik aż tak manipulował przy zdjęciu powszechnie szanowanej dziennikarki? Delikatnie mówiąc, dla mnie to co najmniej niesmaczne i sprawia, że Newsweek zaczyna kojarzyć mi się z pierwszym lepszym tabloidem. Czy właśnie o to chodziło redakcji?



Niżej, dla porównania, dwie fotografie pani Moniki w naturze. 



piątek, 24 stycznia 2014

Fotomontaż z przymrużeniem oka

Trochę w kontrze do poprzedniego wpisu dzisiaj chciałabym pokazać, że prace spod photoshopowej igły nie zawsze muszą być jednak perfekcyjne edytorsko, aby podobały się ludziom i zapadały w pamięć. Jeśli autor ma dystans do siebie i do tego co robi, nie traktuje wszystkiego ze śmiertelną powagą, to czasami wychodzi z tego coś bardzo fajnego, nawet jeśli samo wykonanie pozostawia wiele do życzenia.

PeejeT, w rzeczywistości Patrick Thorendahl jest entuzjastą popkultury, który tworzy szalone fotomontaże z celebrytami światowego formatu i sobą w roli głównej. Poniżej możecie obejrzeć kilka jego prac. Być może zainspiruje was to do zaadaptowania pomysłu na polskie podwórko ;)







czwartek, 16 stycznia 2014

Kilka rzeczy, o których zapomina każdy początkujący grafik.

Każdy kiedyś zaczynał, ja także ;) Po roku intensywniejszej zabawy z programami graficznymi, mimo tego, że bardzo daleko mi do stwierdzenia, iż jestem choćby dobra w tym, co czasami udaje mi się popełnić w PS, myślę, że etap początków mam już za sobą. I coraz częściej zauważam błędy, jakie w swoich pracach namiętnie powtarzają graficy - amatorzy z całego świata, publikujący swoje kreacje w sieci. A wierzcie mi, na początku naprawdę wszyscy, w mniejszym lub większym stopniu, psujemy to samo. Przed Wami lista najczęstszych grzechów głównych - szumnie nazywanej - kreatywnej społeczności.


MATERIAŁY ŹRÓDŁOWE W KIEPSKIEJ JAKOŚCI

Bywa tak, widzimy w sieci zdjęcie źródłowe, w którym zakochujemy się od pierwszego wrażenia. Jedyne, co chcemy zrobić, to poddać je obróbce, dzięki której zbierzemy imponującą ilość favów. Pobieramy więc owo cudeńko, wklejamy je na równie piękne tło. Kilkakrotnie zmniejszamy je i powiększamy na zmianę, aby dobrze wkomponować je w nasze dzieło. Dodajemy kilka efektów świetlnych, flarę z prawej, blask z lewej i gotowe, chwalimy się wynikiem. I dopiero wtedy zauważamy, że coś jest jednak nie tak, tło ostre jak żyleta, a reszta jakby trochę niewyraźna.

Co się stało? Najprawdopodobniej na początku naszej pracy nie zadbaliśmy o sprawdzenie, czy wszystkie nasze materiały wyjściowe były podobnej jakości (rozdzielczości, wielkości itd.). Komponując swoje stoki pamiętajcie o tym, aby wybierać te pliki, o których można powiedzieć, że są duże. To wstępnie pozwoli Wam wyeliminować brak wyraźnych szczegółów w pracy. Druga sprawa - nie skalujcie obiektów w nieskończoność! Pamiętajcie, że obiekt raz pomniejszony traci swoją jakość i gdy ponownie go powiększycie, to już nie będzie tak wyraźny, jak na początku. 

Jeśli jednak nie możecie się zdecydować, jaka wielkość obiektu będzie idealna i lubicie sprawdzać to w praktyce – zacznijcie przekształcać skalowane warstwy w obiekty inteligentne (kliknij na warstwie PPM i wybierz „przekształć na obiekty inteligentne”). Tak przekształcone warstwy można zmniejszać i powiększać praktycznie w nieskończoność, a nie stracą nic ze swojej jakości.


NIEODPOWIEDNI DOBÓR NARZĘDZI SELEKCJI I SZPAROWANIA

Graficy z małym doświadczeniem bardzo często mają problemy z poprawnym wycinaniem obiektów ze zdjęć. Często przywiązują się do pierwszego poznanego narzędzia i używają go do wycinania absolutnie wszystkiego, nie zważając np. na to, że selekcja przez szybkie zaznaczanie będzie odpowiednia dla włosów, a różdżka będzie lepsza do dużych powierzchni o jednolitych kolorach. 

PS to program tak bogaty w najróżniejsze narzędzia edycji, że prawdziwym grzechem jest ograniczanie się w nim do tylko kilku opcji. Zatem próbujcie i eksperymentujcie. Pamiętajcie tylko, żeby robić to na osobnych warstwach, a zawsze bezstratnie będziecie mogli cofnąć efekty swojej nieudanej pracy. I absolutnie nie bójcie się pióra! Nauka jego obsługi bywa czasami frustrująca, jednak każdy, kto w końcu opanował tę sztukę potwierdzi, że to najbardziej precyzyjne narzędzie służące do szparowania, które kiedykolwiek powstało.


ZAPOMINANIE O ŚWIATŁACH, CIENIACH I PERSPEKTYWIE

Zazwyczaj na początku przygody z PS bywa tak, że wydaje się nam, że najważniejszy jest sam pomysł. I tak, kiedy już wpadniemy na to "coś" i zaczynamy materializować ów pomysł w programie graficznym, to absolutnie zapominamy o szczegółach, które dodadzą naszej pracy realności. Znowu emocje dosłownie nas rozsadzają i jak najszybciej chcemy pochwalić się rezultatami, które uzyskaliśmy. I dopiero później, gdy ktoś życzliwy zwróci nam uwagę, zauważamy, że na naszym artcie słońce świeci z lewej, a cień też pada w lewą stronę... Albo zabrakło nam cierpliwości, by zadbać o to, by wszystkie elementy pracy trzymały się kupy pod względem perspektywy. 

Uważajcie na te aspekty, bo ich zaniedbanie sprawia, że nawet najfajniejszy pomysł ląduje w koszu ze względu na kiepskie wykonanie. Kiedy skończycie pracować, nie publikujcie pracy od razu. Odejdźcie, zostawcie ją na godzinę w spokoju. I dopiero po tym czasie wróćcie do komputera, spójrzcie świeżym okiem na to, co stworzyliście. Gwarantuję wam, że naniesiecie jeszcze jakieś poprawki, dzięki którym ostateczny efekt będzie o wiele lepszy.


ZA MAŁO KOLORÓW, ZA DUŻO TEKSTURY

Bolączką początkujących grafików w mojej opinii o dziwo wcale nie są zbyt krzykliwe kolory, tylko właśnie wyblakła i sprana paleta barw. Z pewnością wynika to z tego, że na początku rzadko jeszcze sięgają oni po kolorystyczne warstwy dopasowania, nie używają np. poziomów, ani moich ukochanych krzywych. Ograniczają się do tego, co mają na pliku wyjściowym. A to zdecydowanie za mało. Musicie zdawać sobie sprawę z tego, że nawet najprostsza grafika może przyciągać wzrok i zostać zapamiętana, jeśli soczyste i odpowiednio zgrane ze sobą kolory zwrócą uwagę odbiorcy.

Trochę inaczej działa to, jeśli przyjrzymy się teksturom, które goszczą na pracach początkujących. Tutaj umiaru już brak i czasami odnoszę wrażenie, że ludzie boją się, że się pochorują, jeśli choćby jednej nie umieszczą w swojej pracy. Kiedyś ktoś stwierdził, że nałożenie tekstury jest idealnym sposobem na to, żeby scalić wszystkie elementy obrazka w całość. Ale czy nie można zrobić tego w bardziej subtelny sposób, np. dodając do pracy delikatne filtry, np. kurz i rysy? Spróbujcie, to naprawdę działa :)



Wszystkie zdjęcia w tym wpisie pochodzą z bloga http://www.psdisasters.com/.

wtorek, 7 stycznia 2014

Speedart. Nauka i inspiracje w jednym.

Witajcie w 2014 roku! Mam nadzieję, że będzie on dla was źródłem samych radości, inspiracji oraz nowych umiejętności. 

Skoro tutaj zaglądacie, to jasne jest, że szukacie nowych ścieżek i wskazówek, dzięki którym będziecie mogli dać upust swojej wyobraźni w różnorakich programach graficznych. Obrazkowe tutoriale z opisem to najpopularniejsze materiały, jakie można znaleźć w internecie, ale czy wiedzieliście, że artyści z całego świata coraz częściej umieszczają w sieci tzw. speedarty, czyli filmiki, na których krok po kroku można podejrzeć ich pracę, tylko w bardzo przyspieszonym tempie? Gwarantuję, że oglądanie tych materiałów wciąga i można wsiąknąć w nie na długie godziny. Wartością dodaną jest przyswojenie nowych tricków, na które sami być może nigdy byście nie wpadli.

Poniżej trzy przykładowe filmiki, trzech różnych autorów, pokazujące - a jakże - podejście do trzech różnych tematów. Miłego oglądania! Więcej znajdziecie na niezawodnym youtube, zachęcam do poszukiwań ;)

1. Retusz portretu w malarskim stylu, autorstwa Majed AlBaqashi.


2.  Coś, do czego cały czas się przymierzam, czyli tworzenie cyborga. Autor: Mpaolo Almeida.


3. Mistrzowska, apokaliptyczna wizja pana zwącego się Alexander Koshelkov.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...